Dzisiejszy plan zakładał wykorzystanie dobrej pogody, aby nadrobić trochę km. Trasa przebiegała najpierw w kierunku Orebro, potem Karslkogi i Karlstad. Spotkany na stacji benzynowej "śmiechawy" pan od super Massey'a Fergusona (traktor wyglądał gorzej niż polski "ciapek", ale koleś nazywał go słodko "my little girl") poradził mi, aby do Lillehammer pojechać nie wschodnią stroną jeziora Mjosa (długie jezioro ciągnące się "prawie" stąd aż do Lillehammer), ale zachodnią, przez Gjovik. Wschodnia trasa biegnie w dalszej odległości od jeziora, odcinkiem autostrady, natomiast zachodnia jest bardziej ambitna i trudniejsza, jednak biegnie nad samym brzegiem jeziora i roztacza ponoć przepiękne widoki. Oczywiście podchwyciłem pomysł i jutro będzie realizacja:)
Parę km przed Kongsvinger przekroczyłem granicę z Norwegią, która zbliżała się i coraz to ciekawsze widoki zapowiadały ją nieskromnie. Przy okazji - już dochodzi 22 a tu jeszcze jasno - wczoraj było jakoś ciemniej - pewnie dlatego, że jestem bardziej na zachód, a może to pogoda inna? Nocuję znów na kempingu, bo trudno tu znaleźć odpowiedni kawałek terenu, który jest w miarę płaski, niezarośnięty, jest w odpowiedniej odległości od zabudowań i nie posiada tablicy "camping forbidden" albo "verboten" - zaczynam wątpić w Allemannsretten. Koszt noclegu 110 koron, tyle, że już norweskich, droższych. No ale przynajmniej za prysznic nie trzeba dodatkowo płacić jak w Szwecji:)
A teraz będzie skecz:
Właśnie próbowałem nasmarować łańcuch sprayem do łańcuchów, który mam pod siedzeniem. Aby otworzyć siedzenie należy włożyć z boku (nie mylić ze "zboku") kluczyk od stacyjki - aby odblokować siedzenie. Okazało się, że nie da się włożyć kluczyka przy zamontowanym kufrze - bo jest zbyt mało miejsca - trzeba zdjąć kufer. Aby zdjąć kufer trzeba odkręcić śruby kluczem. Klucze mam pod siedzeniem, które można otworzyć... Tego nie przewidziałem (nowe kufry przykręciłem innym kluczem). Pod siedzeniem mam też apteczkę, dostęp do alarmu itp. Lekki "zonk".
Trasa: Smaangens Camping - Finspang - Orebro - Karlskoga - Karlstad - entering Norway :) - wita mnie chłodem, wodą, która leje się na kamieniach i ...tym czymś - Kongsvinger - Oppakermoen [ponad 400 km, razem ok. 1380 km]