27.08
Tankujemy maszyny w Suwalkach, ostatnia fota i tak... konczy sie nasza wspolna wyprawa. Adam leci do Warszawy, a ja do Miedzychodu. Chcac jednak przedluzyc sobie wakacje smigam jeszcze na wybrzeze. Odwiedzam po drodze port w Gizycku, Czos w Mragowie i zamek Malborku. Wieczor spedzam na plazy, gdzie dmucha sobie wiatr, kapie sobie deszcz, a slonca nie widac.
28.08
Nad morzem sie wypogadza. I slonce juz swieci. Po poludniu odwiedzam moje ulubione Niechorze, gdzie chwytam ostatnie promyki ciepla regenerujac sily. Fajnie tu.
29.08
Wracam w miejsce, z ktorego wyruszylem, zataczajac symboliczne kolo. Nie, to jednak jakis zygzak. Na pewno nie byla to najkrotsza droga. Ani najprostsza. O to wlasnie chodzilo! Nie pytaj wiec ile to kosztowalo, tylko... sprzedaj lodowke i jedź*.
*albo przeczytaj "Gringo wsrod dzikich plemion" :)