Three days in Bangkok (and four nights)

Bangkok, "good time city". Miasto wszystkiego i niczego. Z jednej strony znajdziesz tu wszystko czego dusza zapragnie, z drugiej nie ma tu nieczego nadzywczajnego, co porwaloby Twoje serce. Moze Budda dla Pana? Moze kupi pan cegle? A moze dziewczyna na noc? Good girl, beautiful. Moze obrus na stolik? Cheap, best price. Talizmanik? Number one. Ping pong show? A gdzie paletki?! Skropion z grilla? Nie ma problemu. Massaaaz? Special price for you. Go go. Taxi? Nie pytaj za ile. Wsiadasz i jedziesz, nie zwracajac uwagi na grymas kierowcy, ktory sprawia ze zastanawiasz sie czy zrozumial dokad chcesz jechac. On zrozumial Cie dobrze, badz tego pewien. Sprawdz tylko czy wlaczyl taksometr. I nie baw sie w ustalona z gory cene, bo to jeden z Bangkok-trikow, jak i ten "tam dzis zamkniete" - jesli uwierzysz na pewno skonczysz z tuk-tukiem za 1zl, ale i z jakims tourem w "promocyjnej cenie", choc niekoniecznie w miejscu, ktore chciales zobaczyc. Idz swoja droga. A swiatynie? Swiatynie maja swoj klimat...

Miejsca warte polecenia:
Taling Chan - prawdziwy floating market, jest glownie odwiedzany przez mieszkancow lokalnych. Spiesz sie jednak, bo juz teraz spotkasz tu paru turystow spoza Azji. Oprocz autentycznego Pad Thaia, za grosze, takiego podawanego na lisciu palmowym, zmieszanym z jajkiem, sproszkowanym chilli, cukrem, limonka i swiezymi kielkami mozesz odbyc tu dwu i polgodzinny rejs lodzia po Bangkoku. Cena bije na glowe oferowane turystom 1-godzinne wycieczki spod Wat Phra, za 2500 batow. Sternik lodzi nie bawi sie w spacerek - na prostych odcinkach grzeje ile fabryka dala, tak, ze domki stojace po obu stronach kanalu dostaja woda rykoszetem. Polecam, bo wrazenia lepsze niz w wesolym miasteczku. Cena 9zl.

China Town - to tutaj znajdziesz prawdopodobie najlepsze jedzenie w miescie, chinskie rzecz jasna, z wplywami Bangkoku. Psow wprawdzie nie spotkalem, ale kaczki wiszace na hakach, przy Tobie wyciskany sok z granata, durian, beef/pork/chicken/fish i w zasadzie wszelkiego rodzaju owoce i seafood jaki mozesz tylko sobie wyobrazic. Ulicy pelnej zapachow i smakow, az przymglonej od pary i dymu wydostajacych sie z wozko-kuchni, uroku dodaja neonowe swiatla, ktore w polaczeniu ze zgielkiem tlumow tworza tu wrazenie niespotykane nigdzie indziej. O warzywach nie wspomnialem, ale po prostu nie potrafie ich nazwac, podobnie z grzybami. Najlepiej smakuja w zupie, jedzonej przy stolikach, ktore maja tu pierwszenstwo przed samochodami. Pojdz tam pieszo.

Muay Thai Boxing - gratka nie tylko dla fanow sportow walki, ale takze dla tych, ktorzy interesuja sie sztuka. Muay Thai to sztuka. W rzeczy samej, kto nie wierzy niech sprobuje. Cena nie zacheca, jednak warto (ceny 1000, 1500 albo 2000 batow oficjalnie w kasach, w zaleznosci od miejsca, ale jak dobrze pogadasz to utargujesz na 1600 za Golden Ring, w to celuj, bo za tysiaka usiadziesz za metalowa siatka w wyzszych partiach areny). Kazda walke rozpoczyna taniec zawodnikow. Tradycyjny tajski taniec. Zadwonicy pokryci wazelina zakladaja na glowy swego rodzaju uprzaz, nastepnie zwracaja rece ku gorze i poruszaja sie po ringu specyficznym krzyzowanym chodem, wynignajac raz po raz nogi do tylu i ku gorze. Calosc odbywa sie w rytmach tradycyjnej tajskiej muzyki. Granej na zywo. Jednostajnej, jednak nie nuzacej. Jest w tym cos hipnotyzujacego. Zachecam. Bo nawet jesli znudzi Ci sie artyzm, to dostaniesz zastrzyk emocji po kolejnym kopniaku, ktorego skutkiem byl knock out.

Zdjęcia (24)

Komentarze (0)