12.08
Po ciezkich przeprawach w drodze do Tuvy nalezy nam sie odpoczynek. Pragnienie noclegu w czystym hotelu zamierzamy zrealizowac dzis w Ak-Dovurak. Jedziemy przy granicy z Mongolia droga, ktora na mapie jest biala. W rzeczywistosci w sumie tez jest bialawa. Odcinek ponad 100 km po szutrze uslanym kamieniami i zwirem jest dzis dla nas swietna droga, jednak marzymy juz o asfalcie. W koncu dojezdzamy do skrzyzowania, gdzie straz graniczna kontroluje nas po raz kolejny pod katem permitu. Pozwolenia jak nie mielismy tak nie mamy, za to mamy rozowa karteczke z wypisanym mandatem. Mandat jest dla nas przepustka do dalszej drogi. W koncu asfalt! Bawimy sie nim jak dzieci i przypominamy jak sie po tym cosiu jezdzi. Dojezdzamy do Ak-Dovurak z nadzieja znalezienia dobrego hotelu. Nie mylismy sie od ...5 dni. Miasto jednak jest zlekka przerazajace. Wyglada na nieudana probe industrializacji Tuvy, z fabryka azbestu. Do hotelu prowadzi nas para mlodych ludzi. Hotel okazuje sie jednak pietrem w bloku na osiedlu, gdzie stado gapiow przyglada nam sie jak ci w Mugur-Aksy. Wyjezdzamy z miasta z postanowieniem kolejnego kampu. Zjezdzamy z glownej drogi na bezdroza i znajdujemy posrod pobliskich wzgorz miejsce, ktore jest jak nie z tej ziemi. Tajemnicze i pociagajace.
13.08
Wstajemy w magicznym miejscu. W powietrzu lataja szaro-zielone pasikoniki, ktore trzepocza skrzydlami wydajac niespotykane dzwieki. Latajac zmieniaja swoje oblicze na ksztalt czerwonych motyli. Ruszamy w droge i wkraczamy do kolejnej rosyjskiej republiki - Chakasji. Stolica jej jest Abakan. Jakze inne to miasto o tych w Tuvie! Znajdujemy hotel w samym centrum miasta z komfortowymi warunkami i internetem. Po 6 dniach bez prysznica zazywamy zbawiennej kapieli. Idziemy tez do restauracji ze stolem szwedzkim, gdzie delektujemy sie kazdym kesem naprawde pysznego jedzenia.
14.08
Na hotelowym lozku spalo mi sie srednio - chyba wole dmuchana mate na trawie:)
W hotelu wczoraj dogadalismy sie z mila pania na wypranie wszystkich naszych rzeczy. Okazuje sie dzis, ze na kazda rzecz jest wlasciwy fragment w cenniku. Para skarpetek przykladowo 50 rubli, czyli 5 zl. Placimy wiec za pranie prawie 100 zl:O Ot Rosyjski hotel. Wyjezdzamy z miasta poznym popoludniem z checia zobaczenia kurhanow, czyli mogil tutejszych wladcow. Kurhany sa w postaci stozkowatych ziemnych kopcow z otaczajacymi je glazami. Spotykamy po drodze dwoch szalonych motocyklistow na motardach, ktorzy prowadza nas do kopcow. Widok z odleglosci robi wrazenie, poniewaz kurhanow jest mnostwo. Z bliska srednio, jednak zastanawia nas fakt jak pierwotni byli w stanie przenosic glazy o wadze kilkuset ton na odleglosci kilkuset kilometrow. UFO?:P
Nocujemy nad rzeko-jeziorem rozciagajacym sie az do Krasnojarska gdzie komary chca sobie zrobic z nas uczte. Nawet DEET nie daje rady, jednak siatka namiotu zapewnia nam spokojny sen.